mussic

menu

niedziela, 21 sierpnia 2016

Rozdział 08 ~ "Chyba zwariowałam"

Słońce budzi mnie wdzierając się do salonu. Desperacko zaciskam powieki. Nie mam ochoty wstawać, więc wtulam się w coś … co zdecydowanie nie jest poduszką. Przez chwilę jeszcze leżę, ale czuję, że kiedy czuję, że ktoś mnie szturcha postanawiam otworzyć oczy. Pierwsze co widzę to piwne, wpatrujące się we mnie oczy, piękne oczy. Chwilę analizuję całą sytuację i doskonale przypominam sobie wczorajszy dzień. Przeciągam się, po czym podnoszę i siadam.
- Wyspana ? - pyta z uśmiechem. Boże, on wygląda dobrze nawet o świcie, po nocy spędzonej na kanapie. Naprawdę o tym pomyślałam ?
- Nie bardzo - stękam przeczesując włosy - Potrzebuję prysznicu i twojej przepysznej kawy  
- Łazienka po lewo - mówi wskazując mi drzwi po czym oddala się w stronę kuchni

- Chyba następny raz noc spędzimy u mnie. Wypijam Ci za dużo kawy - śmieję się wychodząc z łazienki po czym kieruję się do kuchni. Gdy jestem na miejscu widzę, że nie jest sam, a w pomieszczeniu znajduje się wysoki mężczyzna. Na mój widok oboje milkną w pół słowa
- To jest Nelson, mój przyjaciel - wskazuje na blondyna
- Lucy - mówię podając mu rękę. Widząc, że jest zakłopotany całą sytuacją. To co powiedziałam było dość dwuznaczne i właśnie wyszłam spod prysznica. Wiem jak to wygląda
- Przepraszam, nie wiedziałem, że Alex ma gościa. Pójdę już - odpowiada i wychodzi. Przez chwilę stoimy w ciszy, ale w końcu postanawiam ją przerwać
- Ja też lepiej pójdę, bo jeszcze Twój ojciec mnie wolni
- Czekaj - woła podbiegając do mnie, po czym chwyta mnie za nadgarstek obracając w swoją stronę, tak że teraz stoimy na przeciwko siebie, a nasze twarze dzielą milimetry - Też tam pracuję, pojedziemy razem - mówi nie ruszając się z miejsca

Kiedy jesteśmy już w firmie, na górę zamiast windą wybieramy się schodami. Gdy tylko przechodzimy obok recepcji Blanca wita nas promiennym uśmiechem, który na pewno kierowany jest do Hudsona
-Dlaczego się z nią nie umówisz ? - szepczę do niego, kiedy jesteśmy już na tyle daleko, aby nas nie usłyszała. On w odpowiedzi tylko wzrusza ramionami
-Bardziej martwiłbym się Tobą. Kiedy ostatni raz byłaś na randce ? - pyta ze śmiechem. Wie to. Wczoraj w chwili słabości udało mi się streścić swoją całą historię miłości
- Przestań, nie jesteś dobrą swatką - próbuję zmienić temat. Na moje słowa staje w miejscu
- Umówię Cię z na pięć randek, jeśli żadna nie wypali zaproszę gdzieś Blancę - mówi wyciągając dłoń w moją stronę. Przez chwilę kalkuluję jego propozycję. Moja wygrana jest oczywista, Alex nie może przyjaźnić się z nikim normalnym, jednak nie chcę tracić czasu na jego kumpli
- To nie jest sprawiedliwy podział . Ty umówisz się z Blancą, a w zamian ja umówię się z jednym z Twoich znajomych. - odpowiadam podając mu rękę
- Umowa stoi
* * *

- Emma ! Przestań nakładać na mnie tonę tapety ! - protestuję, kiedy szatynka nakłada na mnie kolejną warstwę makijażu. Kiedy tylko dowiedziała się, że idę się z kimś spotkać zwariowała ze szczęścia
- Cieszę się, że zaczynasz żyć - mówi obejmując mnie - idziesz na randkę z Alexem ? - pyta, a ja momentalnie odwracam się w jej stronę
- Skąd ten pomysł ?
- Myślałam, że się lubicie. Ładnie razem wyglądacie, ciągle Cię z nim widuję - odpowiada zdziwiona
- Nie licz na to
- I naprawdę nic Ci się w nim nie podoba ? - Jejku czy ona zawsze musi drążyć temat ? Hudson to zarozumialec, który nie nadaje się do związków. Może i jest przystojny, zabawny i dobrze mi się rozmawia, no i jest zawsze kiedy wpadam w kłopoty, ale .. czy ja właśnie przyznałam w myślach, że coś mi się w nim jednak podoba ?  Spędziłam z nim tyle czasu, że nawet nie zauważyłam jak dobrze czuję się w jego towarzystwie.
- Nic mi się w nim nie podoba. Muszę już iść - odpowiadam po czym szybko wychodzę, ja chyba zwariowałam.

Zaraz po wyjściu z nieudanej randki wybieram numer do Alexa. Nie wiem co chcę mu powiedzieć, nie przemyślałam tego, po prostu muszę się z nim spotkać. Kiedy nie odbiera postanawiam go odwiedzić. Chyba mam pecha - przechodzi mi przez myśl, gdy przed domem widzę go z Blancą.